czwartek, 15 maja 2014

poniedziałek, 5 maja 2014

Maj nadszedł na rubieżach północno-zachodnich



Nadeszła majówka a wraz z nią nieodparta potrzeba wyruszenia z aparatem w bliższą i nieco dalszą okolicę.


Rzeka Płociczna, Węgornia,  Drawieński Park Narodowy.






Rzeka Drawa, Kamienna, Drawieński Park Narodowy.





Lipiany, woj. Zachodniopomorskie.





Za miejscowością Żalęcino.




Za miejscowością Płońsko.





Okolice miejscowości Równo.




No i weekend przeminął...



poniedziałek, 10 lutego 2014

Malezja - miasta różne / Malaysia and the city



(miasta Malezji, lato 2013)
(cities of Malaysia, summer'13)

Kuching
Do Kuching przylatujemy po krótkim locie AirAsią z Kuala Lumpur. Na lotnisku podchodzimy do okienka, gdzie można kupić bilet na taksówkę. Pierwszy raz korzystamy z tego wynalazku.
- Gdzie?
- (eeeeee......) do... (eeeeeee....) China Town.
24 ringity, czyli 24 złote po kursie w tym czasie. Gdzie jak gdzie, ale w chinatown musi znaleźć się jakiś backpackerski nocleg. Miasto opisywane przez niektóre przewodniki jako nudne nie zawierające w sobie nic ciekawego okazuje się być całkiem interesującym. I to nie poprzez fajansiarskie pomniki kotów, bo Kuching, to przecież kot, ale dzięki knajpkom, straganom, tętniącym jakimś innym rytmem niż te w półwyspowej części Malezji. Niezłe miejsce wypadowe do parków narodowych, stąd jedziemy do Bako N.P., potem do Kubah N.P.

Kuching
We came to Kuching after a short flight by AirAsia from KL. At the airport we approach the window, where you can buy a ticket for a taxi. First time we make a use of this invention. 
- Where? 
- (Aaaaaaa. .....) to ... (aaaaaaaa ....) China Town. 
24 ringits, or 24 zloties at the exchange rate at that time. Where as where, but in chinatown we must find out some backpackers accommodation. City described by some guides as boring, containing anything interesting in itself turns out to be quite interesting. And it is not by shoddy cats' monuments, because Kuching is a cat, after all, but thanks diners, booths, vibrating some different rhythm than those in Peninsular Malaysia. Good starting point for national parks, so we're going to Bako NP, then the Kubah NP.










Kulai
Z Borneo przylatujemy do Johor Baru a w zasadzie do lotniska przynależącego do tego miasta. Stąd taksówka do Kulai, ażeby wsiąść w Jungle Express, czyli pociąg powoli toczący się wzdłuż półwyspu. Pierwszy raz spotykamy tu kobietę - kierowcę taksówki i po raz pierwszy równiesz ni w ząb nie rozumiem lokalnego angielskiego. Wizz-za-ya!!? - po dłuższym czasie okazuje się znaczyć 'Where are you from'. Skomplikowane. Poza tym kierowniczka auta spogląda co i rusz na mnie w lusterku wstecznym ostentacyjnie poprawiając sobie włosy, dobrze, że jesteśmy rodzinnie, bo zacząłbym się stresować... W miasteczku okazuje się, że, po pierwsze pociąg jest o tej porze co miał być, po drugie, znajdujemy chińską jadłodajnię, gdzie stajemy się lokalną atrakcję turystyczną dla miejscowych. Stacja kolejowa ma w sobie jakąś nutkę postkolonialnej melancholii. W pociągu plansze, zakazy, za palenie w pociągu wysoka grzywna, za otwieranie drzwi podczas jazdy nawet więzienie. Pociąg rusza i w pięć minut otwierają się wszystkie drzwi i pociąg zaczyna palić...

Kulai
From Borneo we flew to Johor Baru, in fact to the airport of this city. Hence taxi to Kulai , to take the Jungle Express, that is the train slowly rolling along the peninsula. The first time here we meet a woman - the taxi driver and also the first time we do not  understand a thing in the local English. Wizz - for -ya ! ? - After a long time it turns out to mean ' Where are you from '. Complicated.  In addition, the cabdriverr looks again and again at me in the rearview mirror ostentatiously improving her hair , well , we're on a familial trip, fortunately, because I could start to stress ... In the town turns out that, firstly, train is at this time that it had to be, and secondly, we found a Chinese eatery, where we became a tourist attraction for the locals. The railway station comprises a kind of postcolonial melancholy. The boards in the train, prohibit smoking on the train for a heavy fine, opening the door for even prison. The train is moving and in five minutes later all the doors are open and the train begins to smoke...



Kuala Lipis
Nieco senne miasteczko gdzieś pośrodku niczego. Pierwsze podejście do poszukiwania noclegu nietrafione. Mało sympatyczny koleś proponuje zapleśniałą norę w piwnicy bez okien, za to z kluczami z zawieszką V.I.P. za 65 ringitów i nie chce zejść z ceny. Gorąco mu dziękujemy i idziemy dalej. W końcu znajdujemy hotel wyglądający jak hotel. Recepcja - rząd okienek jak w banku, ale pokój z oknem, widokiem na rzekę, klimatyzacją, łazienką i czystymi wygodnymi łóżkami. 50 ringitów za dobę. Wieczorem wszystkie miejsca sprzedające żywność cudownie zamknięte, toteż odwiedzam mało egzotyczne KFC i zanoszę torby pełne niespodzianek do hotelu. Jakoś inaczej doprawiają tu kurczaka, ale bardzo smacznie. Niby nic nie ma w tym mieścia, tym niemniej senny, leniwy klimat robi sympatyczne wrażenie. Następnego ranka pociąg do Kota Bharu...

Kuala Lipis
A little sleepy town somewhere in the middle of nowhere. The first approach to finding accommodation unsuccessful. Not much sympathetic guy proposes moldy den in the basement with no windows, but with the keys pendant saying 'VIP' for 65 ringits and do not want to go down with the price. We thank him highly and move on. At the end, we found a hotel that looks like a hotel. Reception - row of windows like in a bank, but a room with a window overlooking the river, air-conditioning, private bathroom and clean comfortable beds. 50 ringits per day. In the evening all the places selling food miraculously closed, so I went to a little exotic KFC and I brought bags full of surprises to the hotel. Somehow, they are seasoning the chicken other way here, but very tasty. Apparently there is nothing in this town, though sleepy, lazy atmosphere makes nice impression. The next morning train to Kota Bharu...





Kota Bharu
Północny wschód opisywany jest jako bardziej konserwatywny, religijny i mniej doinwestowany. I taki też jest. Stragany ze świetnym jedzeniem, mątwy, małże, grilowane ryby, omlety, sok z bambusa, pyszne pyszności. Cenę noclegu w hotelu zbijamy z 75 do 50 za klimatyzowany pokój, bo postanowiliśmy nie płacić więcej. Kolega właściciela hotelu ma firmę turystyczną, i tak dalej, i tak dalej. Rozmowa przez telefon, człowiek przyjeżdża, dzwoni, dużo dzwoni, nie dość że szczyt sezonu, to jeszcze Hari Raya, Święta, koniec Ramadanu blisko. W efekcie domek przy plaży z koralowców na Perentianach znacznie taniej niż tam na miejscu.

Kota Bharu
North-West is described as a more conservative, religious and underfunded. And so it is. Stalls with great food, cuttlefish, mussels, grilled fish, omelets, juice of bamboo, yummy. The price of hotel accommodation we get down from 75 to 50 for air-conditioned room, because we decided not to pay more. Colleague of owner of the hotel has a tourism business, and so on and so forth. Phone call, a man arrives, ringing, ringing a lot, this is not only the peak of the season, it's still the Hari Raya, Holidays, the end of Ramadan close. As a result, cottage on the beach with corals on Perentians much cheaper than there on the spot.










Kuala Terengganu
Wyjątkowo nudne miasto. Muzeum stanowe z budynkami będącymi gigantycznej wielkości kopiami budownictwa ludowego z żelazobetonu. Specyficzne. Zapach durianów na ulicach. Też specyficzny.

Kuala Terengganu
Extremely boring city. State Museum in buildings which are giant-sized copies of the folk architecture of reinforced concrete. Specific. The smell of durians on the streets. Also specific.










Melaka
Kraków Malezji, istota malajskości - tak głosi przewodnik. Turystycznie, za turystycznie jak dla mnie. Klimatycznie z rana lub wieczorem, gdy nie ma potoków ludzi na ulicach. Kilka bardzo ciekawych zakątków, chociażby chińskie wzgórze (Bukit Cina) ze świątynią, pomnikiem przypominającym rzeź na chińczykach, nagrobkami wśród których biegają warany. A wieczorem szalone riksze obwieszone kolorowymi lampkami i emitujące ryk z podwieszonych głośników. Gangam style!

Melaka
Cracow of Malaysia, malayan essence - so says a guide. Touristic, to much touristic for me. Climatically in the morning or in the evening when no streams of people on the streets. A few very interesting places, for instance the Chinese Hill (Bukit Cina) with the temple, a monument resembling the slaughter at the Chinese, monitor lizards running among the tombstones. And in the evening crazy rickshaws festooned with colored lights and emitting a roar from suspended speakers. Ganga style!


















Kuala Lumpur
Wielkie miasto, zaskakująco spokojne i bezpieczne. Urokliwie i rozmaicie. Trzeba zobaczyć i tyle.

Kuala Lumpur
Great city, surprisingly quiet and safe. Delightfully and variously. A must see and that's it.